ATWDP - "Polska Miedź" w Port Elizabeth
Data: 2011-10-17 20:08:49
Po 15 dniach od niefortunnego wypadku w którym jacht "Polska Miedź" utracił sterowność na Oceanie Indyjskim kpt. Cichocki dotarł do Port Elizabeth w RPA. W płetwę sterową najprawdopodobniej uderzył oceaniczny śmieć uszkadzając ją do tego stopnia, że naprawy muszą zostać dokonane w porcie.
Droga do portu nie była łatwa, zaledwie pięć dni po sztormie w którym doszło do wypadku kapitan trafił na kolejny, który sukcesywnie spychał jacht na wschód i utrudniał życie żeglarzowi. Na szczęście warunki po trzech dniach zaczęły się poprawiać. Kapitan obrał stabilny kurs na Port Elizabeth i tylko nieznaczne odłamy prądu somalijskiego próbowały go spychać dalej na południe. W miarę normowania się sytuacji Tomasz Cichocki odzyskiwał też pełnię zdrowia. Strupy na głowie zaczynały swędzieć czyli rany zaczęły się goić, żebro przestało dokuczać, a środki przeciwbólowe (te mocniejsze) skutecznie niwelowały ból w barku. Ten ostatni szczególnie dokuczał kapitanowi nad ranem.
Do Port Elizabeth dotarł w piątek. Przywitała go brygada antynarkotykowa w kominiarkach i z psami. Zaskoczony standardem gościnności kapitan przez moment zastanawiał się czy mimo uszkodzonego jachtu ocean nie jest przyjaźniejszy...
Natomiast dzisiaj, po pierwszym "niebujanym" od ponad stu dni weekendzie, kapitan miał spotkać się z serwisantem Jefy - firmy specjalizującej się w produkcji jachtowych systemów sterowych w celu oceny uszkodzenia płetwy sterowej i podjęcia próby jej naprawienia. Szczęśliwie w pomoc kapitanowi zaangażowała się żeglarka Marta Sziłajtis-Obiegło, która skontaktowała Cichockiego z Grzegorzem, lekarzem z Polski, który od dawna mieszka w RPA. Miejmy nadzieję, że wyniki badań będą pozytywne a niezbędne naprawy przebiegną sprawnie aby kapitan mógł jak najszybciej wrócić na trasę swojego samotnego rejsu.