Radek już po naprawach znowu na trasie
Data: 2011-10-24 21:05:52
Autor: Milka Jung Żródło: calbudteam.com.pl
Dzisiejszego poranka, po dokonaniu niezbędnych napraw Radek wypłynął z mariny Mindelo i znalazł się z powrotem na trasie wyścigu.
Poniżej komunikat opisujący przypłynięcie i pobyt Radka nw Mindelo:
Radek Kowalczyk wczoraj późnym wieczorem zacumował w Mindelo na wyspie Sao Vincente. Ku swojemu zdziwieniu spotkał tam wielu konkurentów, również naprawiających swoje jachty.
Polak, płynący na jachcie 790 CALBUD w samotniczych, transoceanicznych regatach Mini Transat z Francji do Brazylii, ma uszkodzony generator prądu, który kilka dni temu zerwał się z mocowania i przy gwałtownym przechyle przeleciał z jednej burty na drugą. Urządzenie zostało oddane do serwisu i dzisiaj powinno zostać naprawione. Kowalczyk, który nie kontaktował się z konkurentami ze względu na kłopoty z zasilaniem, był zdumiony, widząc w porcie znajome twarze i znane łódki. "Nie spodziewałem się, że będzie ich tu tyle" - mówił przez telefon.
W trakcie krótkiej rozmowy z zespołem CALBUD Mini Transat Team w Polsce, Kowalczyk powiedział również, że podczas jednej z burz upadł na kabestan. "Bolało, ale jest coraz lepiej. Na wszelki wypadek jednak zrobię prześwietlenie" - dodał. "Jeżeli wszystko uda się zgodnie z planem, powinienem wrócić na trasę regat już dzisiaj po południu."
Jachty zaczynają wykazywać pierwsze oznaki zmęczenia długim rejsem - za rufą mają już ponad 2500 mil morskich. Tego rodzaju problemy dotykają bardzo wielu zawodników - psują się stery, są kłopoty z zasilaniem, elektroniką i takielunkiem. Dzisiaj w porcie Mindelo cumuje co najmniej 6 jachtów klasy Mini 6.50. Niektóre z nich nie popłyną już dalej. Z wyścigu, z powodów zdrowotnych, musiał wycofać się dotychczasowy lider, Sébastien Rogues (716 - Eole Génération - GDF SUEZ). Od momentu startu we francuskim porcie La Rochelle ośmiu zawodników z liczącej 79 jednostek stawki wycofało się z regat.
Czołówka floty znajduje się już w odległości ponad 350 mil morskich za wyspami Zielonego Przylądka i zaczyna wchodzić w strefę okołorównikową. To nie tyle strefa ciszy, co wyjątkowo zmiennej pogody, przechodzącej w bardzo krótkim czasie od całkowitego braku wiatru do burz i sztormowych wiatrów. Dla samotnych żeglarzy na małych jachtach oznacza to nieustanną obserwację nieba oraz ciągłą pracę przy stawianiu, zrzucaniu i refowaniu żagli - a wszystko w tropikalnym upale, przed którym nie ma schronienia.
Zawodnicy pokonali już połowę trasy drugiego etapu - do mety w brazylijskim Salvador de Bahia liderom stawki zostało około 1500Mm, czyli 10 dni żeglugi, w zależności od dalszych warunków na trasie.