Korespondencja z pokładu „Ulyssesa” - przed nimi ocean

Data: 2010-11-19 19:50:55

Ocena:

Dość błądzenia po Wyspach Zielonego Przylądka - Atlantyk wzywa. Załoga atlantycka właśnie się zaokrętowała i pragnie jak najszybciej zmierzyć się z wyzwaniem jakim niewątpliwie jest Ocean. Atlantyk przepłynęło po Kolumbie wielu, jednak niewątpliwie nie jest to wycieczka po zapałki na drugą stronę ulicy.

Przed nami ponad 2000 mil morskich, a to wymaga przygotowania zarówno jachtu, załogi jak i kapitana. Dobre przygotowanie jest żmudne i zabiera dużo czasu - później na morzu oznacza to spokój i komfort żeglugi - to dużo więcej niż połowa sukcesu. Niby wszystko działa, a jednak sporo jest do zrobienia i ta ciągła walka z entropią...

Aby dostać się do potrzebnych narzędzi lub materiałów trzeba wyjąć parę innych, a później odłożyć na swoje miejsce, beznadziejna sprawa, lecz nie do uniknięcia, bowiem mówi się, że okręt utonął dlatego, że pudełko zapałek nie było na swoim miejscu. Więc walczymy: przegląd żagli, wjazd na maszt - kontrola takielunku, naprawa obciągacza bomu, sztauowanie i klar jachtu. Bardzo ważna jest woda, nie może jej zabraknąć. Na wyspach Cabo Verde deszcz nie pada i cena wody równa jest cenie piwa(!), i tu jest dylemat. Szczęśliwie tradycja żeglarska daje jednoznaczne wskazówki...

Moja załoga to: Thorsten Bohnke z Kilonii, Marek Grześkowiak z Leszna Wlkp., Piotr Fafalski i Mariusz Pyszyński - obaj z Warszawy. Wszyscy posiadają doświadczenie żeglarskie, które niewątpliwie się przyda, przecież spędzimy razem dwa tygodnie na oceanie. Wypływamy dzisiaj po lunchu, jak mawiał Generał Zaruski - ,,płyń kiedy będziesz gotowy". "Ulysses" i jego załoga są gotowi…

Z żeglarskim pozdrowieniem
Mirek Lewiński s/y "Ulysses", 17.11.2010 Mindelo, Sao Vicente

Zdjęcia: z archiwum rejsu

P.S. Przypomnę, że Mirek Lewiński wypłynął ze Szczecina swoim "Ulyssesem" pod koniec maja tego roku - płynie z wymienianymi załogami dookoła świata, szlakiem Władysława Wagnera. Wczoraj po południu - tj. 11 listopada 2010 - z kolejną załogą, wyszli z portu Mindelo na wyspie Św. Wincentego, w archipelagu Wysp Zielonego Przylądka. Przed nimi przejście Atlantyku, z którym samotnie, na kajaku, walczy też Olek Doba z Polic - on na ocean ruszył z Dakaru, trzy tygodnie temu. "Ulysses" ma przed sobą 2-3 tygodnie żeglugi, Olka czekają jeszcze 2-3 miesiące wiosłowania… Jesteśmy z nimi, życzymy im pomyślnych wiatrów…

Wiesław Seidler