Velux 5 Oceans - nadciąga sztorm

Data: 2011-01-04 16:13:28

Ocena:

Zawodnicy uczestniczący w rozgrywanym obecnie drugim etapie wokółziemskich regat VELUX 5 OCEANS przygotowują się do nadejścia sztormu. Zbigniew Gutkowski wciąż na drugiej pozycji. W najbliższym czasie zawodnicy spodziewają się silnego wiatru oraz bardzo dużej fali nadchodzącej z różnych kierunków, ponieważ zbliża się rozbudowany układ niskiego ciśnienia z dwoma oddzielnymi centrami niżu.

Autor: Biuro Prasowe Velux 5 Oceans

Zbigniewa Gutkowskiego i Dereka Hatfielda dzieli od prowadzącego stawkę Brada Van Liewa 200 mil morskich. Nie zdążą uciec przed niżem, który przesuwa się szybciej niż prognozowano. "Sztorm już mnie złapał. Mam ostrzeżenie o wietrze o prędkości 40 węzłów plus 40% więcej w szkwałach" - mówił dziś rano Gutek. "Pogoda obrzydliwa, leje, nic nie widać, 35 węzłów wiatru. W tej chwili mam założonego małego foka i trzeci ref na grocie, po raz pierwszy na tej łódce. Fala się bardzo rozbudowała i boję się forsować łódki żeby czegoś nie urwać, warunki są naprawdę skomplikowane."

Po 20 dniach na morzu żeglarze mają za sobą już więcej niż połowę liczącej 7000 Mm trasy - 4300 mil. Pozostało jeszcze 2700 Mm, co przy obecnych warunkach daje liderowi jeszcze około 10 dni żeglugi.

"Trochę się niepokoję"- mówi Brad. "Chcę się upewnić, że wszystko jest przygotowane na sztorm. Niż może być głębszy niż wynika z prognozy, nie wiadomo tylko o ile. Jeżeli prognoza podaje 5-8 węzłów wiatru, zdarza się, że jest 15." Le Pingouin znajduje się najdalej na północ, prawdopodobnie będzie miał więc łagodniejsze warunki niż Operon Racing i Active House.

Zbigniewowi Gutkowskiemu udało się poprawić działanie samosteru, sprawiającego mu kłopoty od początku drugiego etapu regat. "Działa, ale nie tak jak powinien. Zależy to od kursu względem wiatru. Przez ostatnie dni większość czasu sterowałem ręcznie i udało mi się przyspieszyć. Jest lepiej niż zaraz po awarii, ale nie tak powinno być. On żyje własnym życiem" - mówi Gutek. Na szczęście nadejście sztormu nie oznacza, że polski żeglarz będzie musiał cały czas stać "za kółkiem". "Przy takim kursie jak teraz jest bezpiecznie, bo mam margines błędu 90° w jedną i w drugą stronę. Przy tak małej powierzchni żagla nie powinno się nic stać - ale niestety wszystko jest możliwe."