Rejsuj.pl jest społecznością skupiającą żeglarzy. Zapoznaj się z doświadczeniem żeglarskim swoich znajomych, obejrzyj zdjęcia i wideo z rejsów. Rejsuj.pl to także największa multimedialna baza danych o jachtach.
Zaplanuj z Rejsuj.pl kolejny sezon i umów się na rejs ze znajomymi!
Twoja przeglądarka jest bardzo stara i wymaga uaktualnienia!
Na bieżąco będziemy zamieszczać informacje, relacje, komunikaty i zdjęcia z naszej czteromiesięcznej wyprawy z Singapuru aż do Słowenii na pokładzie s/y Mantra Ania, która w ten sposób skończy kolejne wokółziemskie okrążenie. Zachęcamy do śledzenia naszych poczynań wchodząc w link Bolo & Jadzia na Oceanie w Na skróty na stronie głównej.
25 październik 2011
Prezentujemy nowy film:
13 czerwca 15:15
Zrobiliśmy kolejny filmik pt. "Typowy dzień na oceanie", zachęcamy do oglądania i komentowania...
10 czerwca 22:20
Poniżej mapa całej trasy, kliknij aby powiększyć...
Razem z nami rejs kończyli Asia i Alek, nagraliśmy ich pierwsze porejsowe wrażenia, obejrzeć je można tutaj...
4 czerwca 2011 21:10
Poniżej znany już filmik z rejsu prezentujący jacht i żeglugę, tym razem w jakości HD 720p... polecam.
4 czerwca 2011 20:10LT
Pozycja: Police
Jesteśmy w domu... tzn. w moim domu, Jadzię czeka jeszcze podróż przez całą Polskę do Krosna... ale po kolei...
W czwartek 2 czerwca o godz. 1530 dopływamy razem z mantrą Asią do Portoros w Słowenii, gdzie oficjalnie kończy się nasz rejs. To tam 6 lat temu obie mantry wypłynęły w morze, właściwie na oceany, zatem 3 pętla dookoła Świata została przez nas dokończona... Powitał nas organizator, projektant i budowniczy jachtów Pan Andrzej Armiński... gratulacje, pierwsze wrażenia i miły obiad (oczywiście frutti di mare) i... kolejny etap... popłynęliśmy do Monfalcone we Włoszech, to niecałe 20Mm, gdzie następnego dnia jak to Jadzia mówi "nasz dom" został wyciągnięty z wody i przygotowany do podróży na przyczepie do Szczecina. Tak więc ostatnia noc była chyba najbardziej nietypowa, spaliśmy na łódce na przyczepie :)
Dziś wróciliśmy do kraju... ma to dużo plusów dodatnich, ale też i wiele plusów ujemnych, już trochę tęskno za bujaniem, wiatrem nie tylko we włosach ale i na twarzy, owsianką, ciekawymi krajami i... och wiele by tu opowiadać.
7346 Mm, 1598h pływania, 1089h postojów, średnia prędkość 4,7kn
Trasa:
Malezja: Danga Bay, Port Dickson, Port Klang, Georgetown, Langkawi Kuah, Langkawi Telaga Tajlandia: Ko Pharya Nak, Chalong Bay, Ko Yai, Ko Bangu Malediwy: Uligam Jemen: Mukalla Erytrea: Shumma Eritrea, Massawa Sudan: Suakin, Khor El Marob Egipt: Port Ghalib, Hurghada, Sues, Ismailia Izrael: Haifa Grecja: Zakintos Włochy: Santa Maria di Leuca, Bari Słowenia: Portoros Włochy: Monfalcone
KONIEC
Drogi czytelniku, rejs dobiegł końca, ale na pewno nie blog... będziemy jeszcze tutaj dodawać różne materiały które zgromadziliśmy w trakcie rejsu oraz informacje porejsowe, zatem nadal zachęcamy do śledzienia.....
Pozdrawiamy B&J
31 maja 2011 11:30 Pozycja 42.32N 15.56E
Płyniemy na silniku, w nocy pod prąd 1.5kn - MASAKRA... Teraz już normalnie, ma dziś coś powiać więc może pożeglujemy.
27 maja 2011 14:00 Siedzimy właśnie w lodziarni Martinucci w Santa Maria di Leuca. Jest to miejscowość na końcu włoskiego buta, dokładnie tam gdzie jest obcas, południowo-wschodni kraniec Włoch. Pogoda cieplutka (nareszcie) i klimaty śródziemnomorskie.
Wpłynęliśmy dziś w nocy, o 0100, trochę po omacku gdyż nie mamy map, a właściwie mamy je, tylko nie ma na nich naszej mariny, dużej na kilkaset jednostek. Już dziś po południu płyniemy dalej, ponieważ jest dobra pogoda, wiatry słabe w plecy i takie będą tylko przez 24 godziny, chcemy więc w tym czasie przeskoczyć do Bari.
Od Zakintos płyniemy wspólnie z mantrą Asią i tak już chyba pozostanie do końca, czyli do czwartku gdzie oficjalnie kończymy rejs w Portoroz w Słowenii, a w niedzielę wyciągamy łódkę w Monfalcone we Włoszech. Jeszcze 400Mm i tydzień żeglugi, przy naszych 4 miesiącach to właściwie moment. No nic, idziemy po kolejne 3 gusti cono...
Ciao
B&J
24 maja 2011 20:40 Wypływając z Haify wiedzieliśmy, że czasu nam zostało już niewiele, niecałe 3 tyg. a do pokonania grubo ponad 1000 mil. Podjęliśmy zatem decyzję aby płynąć jak najdalej, póki pozwala pogoda, a to się niestety wiąże z odpuszczeniem najciekawszych zakątków Grecji, czyli wysp Dodekanezu i Cyklad. Ale jak to Jadzia mówi, do Grecji blisko, a i rejsów tu dużo jest organizowanych, a ja z kolei już miałem okazję tutaj pływać. Obraliśmy zatem drogę biegnącą nieco łukiem, omijając prawą burtą Kretę i Peloponez. Pierwszy postój zapewne gdzieś na wyspach Jońskich.
Pierwsze 2 dni żeglugi to dość silne wiatry, na szczęście z “dobrych" kierunków, taki pełny bajdewind, zatem zarefowani gnaliśmy po 6-7kn, uderzając mocno o fale i skacząc na nich. Woda latała po pokładzie, ale nic nam na szczęście nie urwało. Przyjemna ta żegluga nie jest, tym bardziej, że zrobiło się przeraźliwie zimno, szczególnie w nocy. Zakładamy na siebie po 2-3 polary i sztormiak, oraz 2 pary spodni. Większy też jest ruch, statki przesuwają się we wszystkich kierunkach i żaden z nich na nas nie zważa. Co gorsza odmówił posłuszeństwa AIS (system pokazujący gdzie są statki i w jakim kierunku płyną), więc tym bardziej musieliśmy zwiększyć obserwację i uwagę. Kolejne 2 dni to wiatry słabe i czasami przeciwne, średnia zdecydowanie spadła a i silnikiem się trochę wspomagaliśmy i tak dopłynęliśmy do południowych wybrzeży Krety gdzie standardowo zostaliśmy zaczepieni przez tutejszy Coast Guard. Po jej minięciu (raptem 130 Mm) i wykręceniu na NW przyszedł najbardziej szalony dzień pod względem żeglarskim w naszym całym rejsie. Wiatr owszem wiał, z kierunku korzystnego (od bajdewindu do baksztagu) ale co chwilę z inną siłą. Refowaliśmy się i rozrefowywaliśmy chyba kilkanaście razy w ciągu dnia, czasami co 5 minut. Od pełnych żagli począwszy na 3 refie i kawałku foka skończywszy. W całym rejsie nie było tyle zabawy. Ale udało się utrzymywać prędkości pow. 6 węzłów więc nadrobiliśmy trochę czasu.
Dziś o północy zakotwiczyliśmy na Zakintos, burta w burtę z mantrą Asią, bliźniaczą łódką na której płynie Asia i Alek a którą od samego początku rejsu goniliśmy. Te kilka ostatnich dni będziemy żeglować razem. Zwiedziliśmy już lokalne sklepiki oraz zjedliśmy jedną z tradycyjnych greckich potraw, której nazwę oczywiście zapomniałem, ale było to mięso z jagnięciny pieczone w specjalnym piecu.
Jutro rano dalej w morze, jeszcze nie podjęliśmy decyzji czy do Chorwacji czy w kierunku włoskiego obcasa.
Pozdrawiamy
B&J
22 maja 2011 12:10LT Pozycja 35.38N 22.58E
Rano zostawiliśmy za sobą Kretę i z NE wiatrem kierujemy się na Wyspy Jońskie, zapewne na jednej z nich zrobimy krótki postój. Woda coraz zimniejsza, nikt już nie myśli o kąpieli. Coraz bardziej też czuć atmosferę końca rejsu. Jesteśmy większość czasu w zasięgu sieci komórkowych, można pisać smski.
Pozdrawiamy
B&J
20 maja 2011 22:30LT Cały czas na morzu, dopłynęliśmy do wybrzeży Krety. Ostatnia doba to męcząca halsówka ale ciągniemy dalej póki pozwala pogoda bo do Włoch kawał drogi a czasu już mało.
Pozdrawiamy B&J
18 maja 2011 10:00LT Poyzcja 32.41N 30.49E
Trzeci dzień żeglugi tylko pod żaglami. Póki pogoda pozwala chcemy płynąć jak najdłużej bo do Włoch daleko a czasu niewiele.
Pozdrawiamy
B&J
16 maja 2011 17:00LT Czasu coraz mniej a przed nami jeszcze dobre 1200 Mm, trzeba więc opuścić Izrael i wyruszyć w drogę w kierunku Grecji. Czeka nas około 7 dni żeglugi.
Pozdrawiamy
B&J
14 maja 2011 09:00LT Haifa w Izraelu to już kompletnie inny świat. Pełna cywilizacja, piękne widoki. Miasto położone na zboczu gór, niemal wpadające do morza, z dużym portem morskim. Zasada tu panująca jest prosta, im wyżej położone dzielnice, tym droższe domy i bogatsi mieszkańcy. Stoimy tym razem nie w porcie jachtowym, a w małej stoczni, gdzie przywitali nas pan Henryk i Leon, Polacy którzy dawno temu musieli opuścić Polskę. Z panem Leonem spędziliśmy cały dzień, zwiedzając, a co ważniejsze słuchając historii Haify i Izraela. Jest on niesamowicie sympatycznym człowiekiem i na swój wiek 84 lat niezwykle energicznym i dowcipnym. Wieczór spędzamy u niego w domu słuchając i dopytując się o odległe dla niego bolesne ale nas bardzo interesujące czasy. Leon przeżył kilka lat w getcie łódzkim, a następnie kilka obozów koncentracyjnych w tym Auschwitz. Te chwile na pewno zapadną nam w pamięci, a i wyobrażenia o tamtych czasach z pewnością musieliśmy zweryfikować.
Sam Izrael to państwo gdzie ścierają się różne kultury, religie, narodowości. Mieliśmy okazję zobaczyć już na ulicy ortodoksyjnych żydów. Jest to niestety też chyba jedno z najdroższych państw, o ile z żywnością jakoś sobie poradzimy, to ceny biletów komunikacji i innych typowo turystycznych usług powalają. Całe szczęście póki co pomagają nam czyli np. podrzucają do/z miasta pan Henryk i Leon.
Dziś sobota, a w sobotę nie wolno tu nic robić. Nie jeżdżą pociągi, autobusy za miasto (nici z odwiedzenia Jerusalem), wszystko pozamykane. To jest kraj w którym 2 tygodnie to minimum żeby coś zobaczyć, a niby taki mały... no nic, pozostaje tu kiedyś wrócić na spokojnie i wtedy pozwiedzać je dokładnie oraz poczuć jego klimat, a póki co jak się uda wypożyczyć samochód to pojeździmy po Galilei i odwiedzimy Nazaret.
Zdjęcia z przelotu Egipt - Izrael
A oprócz zdjęć artykuł Wojtka o żegludze przez Ocean Indyjski i Zatokę Adeńską gdzie jak wiadomo grasują piraci.
Pozdrawiamy
B&J&I
12 maja 2011 1200LT Dopłynęliśmy do Haify. Ładne, duże miasto na zboczu gór. Jutro szukamy wycieczki do Jerusalem.
Trzymaj się Boleczku cieplutko... oby z tego bajdewindu zrobił się Fordziel a jak będziesz w Omanie to pozdrów naszych wspólnych przyjaciół z s/y Shabab Oman... A i ucałuj Jadzie tam gdzie najbardziej lubi :)
Pozdrawiam :)
Duriany będziecie mieli jeszcze szanse zjeść w Tajlandii...a tak a'propos, to durianów nie mozna wnosić do miejsc uzyteczności publicznej, m.in w Singapurze sa znaki zakazujące wnoszenia ich do metra :)
Co do jedzenia po drodze, to polecam Tajlandie i dania typu "pad thai" i spring-rolle wszelkiego rodzaju. Pozdrawiam z lekko zaśnieżonego Szczecina!
Pozdrawiam :)