Rejsuj.pl jest społecznością skupiającą żeglarzy. Zapoznaj się z doświadczeniem żeglarskim swoich znajomych, obejrzyj zdjęcia i wideo z rejsów.
Rejsuj.pl to także największa multimedialna baza danych o jachtach.
Zaplanuj z Rejsuj.pl kolejny sezon i umów się na rejs ze znajomymi!

Twoja przeglądarka jest bardzo stara i wymaga uaktualnienia!


Załoga portalu Rejsuj.pl rekomenduje aktualizację Internet Explorera do najnowszej wersji.

Wyprawa przez ocean - jak to się wszystko zaczęło...

Data:  2011-02-01 17:34:00
(głosów: 2)
Ocena:
Autor: Wojciech "BoloJr" Maleika
Niektórych z pewnością ciekawi dlaczego podjęliśmy się wyzwania w postaci czteromiesięcznego rejsu niewielkim jachtem.



Prolog


Pana Armińskiego znam od … już nawet nie pamiętam jak długo, pewnie z 10 lat. To był okres kiedy zbudował swoje pierwsze mantry7000 - Hydro i Astro. Miałem okazję płynąć na jednej z nich w regatach. To były pierwsze łódki takie bardziej regatowe (balastowe) w naszym regionie. Potem nasze drogi połączyły się biznesowo, tworzyłem dla niego stronę internetową prezentującą jego konstrukcje, a on tworzył kolejne mantry. W 2005 zaprosił mnie do swojego nowego projektu "Kobiece regaty dookoła Świata", w którym to na 2 jednostkach jego konstrukcji (wybudowanych przez jego stocznię) o wdzięcznych nazwach mantra ASIA oraz mantra ANIA, miały się ścigać dwuosobowe załogi żeńskie. No i ścigały się, w sumie popłynęło 16 dziewczyn, a ja z moim dobrym kolegą Stasiem stawialiśmy codziennie "kropki" na mapie, na stronie WWW wyprawy. I tak przez ponad rok obsługiwałem stronę internetową tych regat, płynąc wirtualnie z dziewczynami (dzięki tym kropkom i zamieszczanym relacjom dziewczyn), zwiedzając zakamarki naszego globu (segregując i umieszczając zdjęcia). Pamiętam jak sobie wtedy pomyślałem. Odważne dziewczyny, taką małą łódką przez Ocean… ja bym nigdy się nie odważył…

Regaty dobiegły końca, łódki pozostały po zachodniej stronie Atlantyku i tylko kwestią czasu było podjęcie przez Pana Armińskiego kolejnego wyzwania. Tym razem podjął się organizacji rejsu który chyba od zawsze siedział mu w głowie. Kobiety samotnie w rejsie dookoła świata. Żeby nie było zbyt łatwo to jedna z nich Asia Pajkowska postanowiła popłynąć non stop, a druga z nich Marta Sziłajtis-Obiegło była najmłodszą Polką która podjęła się tego wyzwania. I znów ponad rok płynąłem z dziewczynami na tworzonych przeze mnie stronach internetowych wyprawy. Zdjęcia, relacje z morza i lądów, codzienne życie na oceanie, te informacje cyklicznie umieszczałem na WWW (mantra28.pl). Już po rejsie miałem okazję poznać obie dziewczyny przy okazji spotkań ze znanymi żeglarzami organizowanymi w Szczecinie. Z Martą w maju 2010 roku popłynęliśmy razem na Głowackim w rejsie ze Szczecińską Szkołą Pod Żaglami, gdzie była okazja się spotkać i spróbować swoich charakterów. Nie podejrzewałem w tamtym czasie, że za niespełna rok przyjdzie mi wsiąść na łódkę na której ona spędziła ponad rok i dokończyć trzecie kółko tego jachtu dookoła ziemi.

Jadźka

Jadźkę znam… hmm… tym razem wiem dokładnie. Poznałem ją na wrześniowym rejsie w 2009 roku na Kapitanie Głowackim. Już w Szczecinie, gdy wsiadaliśmy do busów wkręcałem ją, że ja pierwszy raz na morze i że się strasznie boję, ale pierwszy raz na morzu to była ona. Po kursie na żeglarza i po wielu razach po jeziorach, głównie na Solinie. Bo Jadzia jest dokładnie z drugiego końca Polski, z Rzeszowa, a właściwie Krosna, a ja ze Szczecina. Rejs nie był łatwy, bo wrześniowe morze Północne było takie jak mówią stare dobre statystyki pogodowe, czyli trochę wiało i trochę bujało, więc wiele osób w tym ona odsiedziały swoje na rufie. Na szczęście inne dużo przyjemniejsze walory żeglarskie i turystyczne (ach ten Amsterdam) a także - w co chce wierzyć - towarzyskie, spowodowały, że pod koniec rejsu odgrażała się że na pewno wróci na morze i to dość szybko. I wróciła, na Głowackiego już po 2 tygodniach, na weekend by spędzić go ze znajomymi, by pośpiewać przy gitarze i osiołku. Potem miała płynąć także na Sylwestra na Majorkę (na którego wybierała się część załogi z naszego rejsu), ale jakoś tak nie wyszło. Kolejny wspólny rejs to Sail Amsterdam 2010 na Darze Szczecina. Wprawdzie rejs był bardziej lądowo-portowy niż morski, ale przynajmniej w mojej ocenie bardzo sympatyczny. I znów pod koniec rejsu wspólne dalsze plany i znów się umówiliśmy że wybierze się na przeze mnie organizowanego kolejnego Sylwestra na Majorce. Historia lubi się powtarzać, a planów nie udało się zrealizować (tzn. rejs się odbył, ale bez Jadzi).

Kraków

Kraków to z pewnością mocno żeglarskie miasto i nie myślę tu wyłącznie o największym przeglądzie muzyki morskiej, ale o osobach, pardon, o wielu żeglarzach z tego miasta których poznałem. Jedną z nich jest Magda, z którą zrobiliśmy wspólnie wiele rejsów przez ostatnie prawie 10 lat. U Magdy często też odbywają się spotkania w miłym gronie, z miłymi napojami i żeby nie było z bogatym programem turystycznym tj. zwiedzaniem Krakowa. Jedno z takich spotkań odbyło się w grudniu 2010, dokładnie w mikołajki. Pośród miłego żeglarskiego grona jest i Jadzia. Jak to zwykle w okresie sezonu zimowo-lądowego wspominamy rejsy już zakończone i snujemy plany na przyszłość. Nawet już nie pamiętam w jakich okolicznościach opowiadam wszystkim, że jest taka łódka na oceanie Indyjskim na którą można zamustrować się od zaraz i wybrać w podróż do Europy. Tylko kto by mógł popłynąć w taki rejs, kto by porzucił od zaraz na 4 miesiące swoje dotychczasowe życie i wybrał się na morską tułaczkę małą łódką…

"Ja, ja bym popłynęła…" rzuca Jadzia, a ja ją podpuszczam, "tak z pewnością, takie gadanie". "Ale ja naprawdę bym popłynęła…". Kurcze, ja też bym popłynął, ale ten termin, wyjazd w grudniu jest po prostu niemożliwy. W wieczornej miłej atmosferze łatwo się rzuca słowa na wiatr, więc kończę krótko temat: "Porozmawiamy jutro, na spokojnie i z "czystym" umysłem.

Rano okazuje się, że chęci są jeszcze większe, postanawiamy zatem po prostu napisać do P. Armińskiego i podpytać o szczegóły. W kilka godzin okazuje się, że wyjazd na początku lutego jest jak najbardziej możliwy i ustalamy spotkanie tuż po moim powrocie do Szczecina.

Do dziś pamiętam słowa "Właściwie to ja jestem organizatorem rejsu i wszelkie zmiany w planach są możliwe". Chodzi tu głównie o termin naszego wyjazdu, lutowy, tak bym ja zdążył przepytać studentów, a Jadzia pozaliczać egzaminy. Po spotkaniu właściwie wszystko jest jasne, płyniemy, przed nami wielkie przygotowania, a sam armator przeprowadza nam w okresie noworocznym łódkę z Filipin do płd. Malezji.

Przygotowania

O przygotowaniach można by napisać wiele stron, ale to chyba temat nie na te opowiadanie, a na jakiś porządny artykuł żeglarski na temat "Jak przygotować się do długiego rejsu". Ja w dużym skrócie wymienię zagadnienia które musieliśmy poruszyć: szczepienia, apteczka (rozrosła się dwukrotnie), malaria, telefon satelitarny, AIS, programy nawigacyjne, mapy, sailmail, ile wziąć waluty, trasa, terminy, wiatry, prądy, przegląd łódki na odległość - ustalenie zakresu prac które warto wykonać przed rejsem, urlop (niestety bezpłatny), przerwa w studiowaniu, jak prowadzić firmę z odległości 10 tys. km, PIT-36, PIT-37, ubezpieczenie, …, …, możemy tu jeszcze dużo pozycji wpisać. Acha, jeszcze jedno SOMALIJSCY PIRACI. W pierwszym okresie przygotowań bardzo się jeszcze bałem, że Jadzia może się wycofać, niestety miałem już takie doświadczenia. Na szczęście nie było o tym mowy, chyba bardzo się wciągnęła w ten rejs. 24 grudnia w wigilię kupuję bilety do Singapuru. Czekała mnie jeszcze jedna wyprawa - przez całą Polskę do Krosna, do rodziców Jadzi. Strasznie się wystraszyli całej wyprawy, bo i daleko i długo, z obcym facetem. Więc chciałem nie być już zupełnie obcy, a i może coś wyjaśnić i zarazić ich pasją żeglowania. Zarazić ich pewnie nie zaraziłem, mam nadzieję, że może choć troszkę uspokoiłem. Końcówka przygotowań to permanentny brak snu, tyle spraw do domknięcia.

9 lutego 2011, spakowani w dużą torbę, worek i dwa plecaki o całkowitej masie 66kg (nie obeszło się bez wyrzeczeń - w domu pozostała gitara i ponad 3kg kosmetyków) na lotnisku Berlin Tegel wsiadamy do Airbusa i rozpoczynamy naszą podróż życia….

Dalsze losy w kolejnych niepowtarzalnych relacjach które będziemy nadsyłać z trasy rejsu.

Wojtek 'BoloJr' Maleika

Zdjęcia

Zobacz ofertę rejsów na sezon
01
Gru
2024
Kryptowaluty
Kategoria: inne
Wrocław
15
Lis
2025
Labrador
Kategoria: szanty
Warszawa