Porwani przez piratów żeglarze zostali zabici
Data: 2011-02-23 21:45:36
Autor: Aleksandra Glinko
Somalijscy piraci uprowadzili w piątek jacht Quest z czterema obywatelami amerykańskimi na pokładzie. Wszyscy zginęli. Jak wyglądało całe zajście i dlaczego tak się stało?
Niszczyciel US Navy śledził porwany jacht z czteroma obywatelami amerykańskimi na pokładzie kiedy piraci odpalili granat zaczęła się wymiana ognia. Jednostka specjalna weszła na jacht aby odbić członków załogi jednak znaleźli ich już martwych.
Zabicie czworga miłośników żeglarstwa z Kalifornii i Waszyngtonu u wschodnich wybrzeży Afryki we wtorek było pierwszym przypadkiem morderstwa od czasu fali ataków sześć lat temu. Jedna z par znajdująca się na jachcie żeglowała na nim od 2004 roku dookoła świata.
Śmierć tych czterech osób w wieku 50 i 60 lat wydaje się być podkreśleniem coraz brutalniejszego i agresywnego podejścia przez piratów do traktowania ich zakładników.
“Zabijanie zakładników staje się częścią naszych zasad" powiedział pirat który przestawił się jako Muse Abdi dzwoniąc do Agencji Prasowej. Tłumaczył, że była to reakcja na skazanie zaledwie dwa dni przed porwaniem jachtu innego pirata na 33lata więzienia za atak na statek Maersk Alabama w 2009 r.
"Od teraz ktokolwiek będzie próbował ratować zakładników z naszych rąk zastanie tylko martwe ciała" - mówił Abdi. "Nigdy więcej nie zdarzy się że zakładnicy zostaną uratowani a my trafimy do więzienia."
Sekretarz Stanu Hillary Rodham Clinton potępił zabijanie Amerykanów, w swoim oświadczeniu podkreślił potrzebę współpracy międzynarodowej w walce z piractwem na tym obszarze.
Jean i Scott Adam z Marina del Rey niedaleko Los Angeles żeglowali swoim 58stopowym jachtem Quest dookoła świata od grudnia 2004 roku. Podczas swojego rejsu rozpowszechniali religię w odległych krajach rozdając biblie. W ostatnich miesiącach dołączyli do nich Phyllis Macay i Bob Riggle - lekarz wterynarii z Seattle.
Cztery okręty wojenne zaczęły śledzić Questa niedługo po jego przechwyceniu w piątek przez piratów na południe od Omanu. Kiedy piraci kierowali jacht w stronę Somalii służby amerykańskie utrzymywały z nimi kontakt radiowy. Kiedy porywacze dotarliby do lądu możliwości odbicia zakładników są ograniczone.
Kanał do negocjacji był otwarty, w poniedziałek dwaj piraci znajdowali się na pokładzie USS Sterett około 600 m od porwanego jachtu i zostali na noc.
Następnego ranka prawdopodobnie doszło do sporu pomiędzy piratami i sytuacja znacząco się pogorszyła. O godzinie 8 LT odpalono granat z Questa i wycelowano w Steretta, jednak nie trafiono. Niemal natychmiast było słychać strzały pochodzące z jachtu.
Następnie kilku piratów wyszło na pokłąd z podniesionymi rękoma. Żołnierze bardzo szybko wkroczyli na jacht gdzie znaleźli wszystkich czworo zakładników zastrzelonych, dwóch piratów także zginęło (jeden podczas wkroczenia jednostki specjalnej).
Piętnastu piratów zostało schwytanych - 13 na pokładzie jachtu i dwóch którzy negocjowali z Steretta.
Prezydent Barack Obama, który został o całym wydarzeniu poinformowany o 16:42 czasu waszyngtońskiego wyraził zgodę na używanie siły w przypadku zagrożenia życia zakładników powiedział rzecznik Białego Domu Jay Carney.
Pomimo stacjonującej na wodach w okolicach Somalii flotylli okrętów wojennych które mają zapewnić bezpieczeństwo statkom i zapobiegać atakom piratów zdarzają się one coraz częściej.
Do tej pory jednak uważano że piraci porywają statki dla wielomilionowych okupów których rządali od armatorów a nie w celu terroryzowania czy tak jak w tym przypadku zabijania ludzi.
"Świetni żeglarze, dobrzy ludzie. Robili to czego pragnęli ale jest to niewielkim pocieszeniem w obliczu tego zajścia." powiedział Joe Grande z Seattle Singles Yacht Club którego Riggle i Macay byli członkami.
W okolicy Świąt Bożego Narodzenia Quest dołączył do Blue Water Rally - wyścigu dookoła świata. Jednak organizatorzy regat powiedzieli, że amerykanie wycofali się z nich mimo informacji że żegluga w okolicach północno-wschodniej Afryki jest niebezpieczna.
Adamsowie podróżowali z Panamy w 2005 roku na Fiji (2007). Ostatnio odwiedzili Tajlandię, Sri Lankę i Indie po czym kierowali się do Omanu.
Wtorkowe wydarzenia przywołują pytanie czy powinno się bardziej drastycznie obchodzić z pitarami i zaatakować ich bazy w Somalii?
Eksperci twierdzą, że jeden taki incydent to jeszcze za wcześnie, nie wiadomo nawet czy zastrzelenie zakładników było związane z próbą odbicia czy wcześniej zaplanowane.
Po zeszłotygodniowy skazaniu przez sąd w Nowym Jorku somalijskich piratów którzy brali udział w ataku na Maersk Alabama, niektórzy piraci ostrzegali, że Amerykanie będą na celowniku.
"To czarny dzień dla nas, a także Amerykanów, ale oni stracili więcej niż my," powiedział pirat, który przedstawiał się jako Bile Husseina. "Jeśli nadal chcą rozwiązania i bezpieczeństwa swoich obywateli na oceanach, niech uwolnią naszych ludzi."
Zaledwie kilka minut przed wiadomością o śmierci Amerykanów, pirat, który przedstawiał się jako Abdullahi Mohamed powiedział Agencji Prasowej przez telefon, że jeśli jacht zostanie zaatakowany, "zakładnicy będą pierwsi." Według planów jacht był oczekiwany w Somalii.
Gdyby Amerykanie zostali sprowadzeni na brzeg, mogliby być bardzo długo przetrzymywani tak jak brytyjski żaglowiec i para Paul i Rachel Chandler którzy spędzili 388 dni w niewoli.
"Ten incydent jest jasnym komunikatem, że czas aby wspólnota międzynarodowa szybko poczyniła kroki w celu powstrzymania działalności przestępczej piratówj. Należy ich traktować bezlitośnie," powiedział gen. Yusuf Ahmed Khayr, minister bezpieczeństwa w północnej Somalii.