Koniec rejsu Covilla, niestety bez rekordu
Data: 2011-03-31 09:14:06
Autor: rejsuj.pl
Francuski żeglarz Thomas Coville wypłynął 29 stycznia w godzinach porannych spod latarni morskiej w Ushant w Kanale La Manche aby ponownie spróbować pobić rekord ustanowiony w 2005 roku przez Francisa Joyona w samotnym opłynięciu ziemi.
Pierwsza próba odbyła się w 2008 r. jednakże Coville przerwał ją po dwóch dniach i od tamtego czasu pracował nad prędkością jachtu aby w tym roku znów spróbować swoich sił.
Pogoda postanowiła mu to bardzo utrudnić i szczególnie na Pacyfiku była przeciwko niemu. Do czasu opłynięcia Przylądka Horn pobicie przez niego rekordu było w zasięgu ręki.
Na swoim blogu z pewnego rodzaju elegancją i gracją przyznał się właśnie do swojej porażki mimo że jeszcze nie ukończył swojego rejsu.
Na ostatniej prostej jego czas był daleki od wirtualnego rekordu. Gdyby podążał prosto do celu ze sprzyjającymi wiatrami miałby szansę osiągnąć swój cel. Covill na blogu przyznał że musi się pogodzić z faktem że tutaj nie zdarzy się już cud i w tej chwili nie mam już szans aby dopłynąć do Ushant o czasie. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że przez dotychczasowe 50 dni żeglugi dokonał niezwykłego wyczynu i nie poddawał się mimo trudności.
Tutaj nie ma drugiego miejsca tak samo jak w przypadku Pucharu Ameryki, nikt nie nagradza tych drugich. Pogoda decyduje a czas goni. Muszą to przyjąć nawet jeśli jest to dla nich wielka frustracja zarówno dla Toma jak i dla Sodebo, który doskonale spisuje się podczas tego resju. Pamiętajcie, że opłynięcie samotnie globu na trimaranie bez zawijania do portów i bez pomocy zależy od sił natury i żaden człowiek tego nie zmieni, trzeba pojąć że jest to sport ekstremalny - napisał Coville.
Wciąż najszybszym żeglarzem który opłynął samotnie świat jest Francis Joyon. Thomas powinien dzisiaj minąć latarnię w Ushant, a cały rejs zajmie mu około dobę więcej niż w przypadku rekordowego.