Rejsuj.pl jest społecznością skupiającą żeglarzy. Zapoznaj się z doświadczeniem żeglarskim swoich znajomych, obejrzyj zdjęcia i wideo z rejsów.
Rejsuj.pl to także największa multimedialna baza danych o jachtach.
Zaplanuj z Rejsuj.pl kolejny sezon i umów się na rejs ze znajomymi!

Twoja przeglądarka jest bardzo stara i wymaga uaktualnienia!


Załoga portalu Rejsuj.pl rekomenduje aktualizację Internet Explorera do najnowszej wersji.

Velux 5 Oceans: Ostatnia prosta czwartego etapu!

Data:  2011-04-15 17:44:30
Ocena:
Autor: rejsuj.pl   Żródło: Biuro prasowe Velux 5 Oceans
Do mety już tylko 1500Mm a zawodnicy cały czas zaciekle walczą o miejsca. Nadchodzi ostatnia faza rozgrywki taktycznej - żegluga u wybrzeży USA wiążąca się ze zmiennymi wiatrami, prądami czyli wiele analiz prognoz przed zawodnikami.
Brad Van Liew tracąc w bramce czasowej chciał wypracować lepszą pozycję do ostatecznej rozgrywki jednak na planach się skończyło. Chris Stanmore-Major oraz Derek Hatfield dzięki zagrywkom Van Liewa zdobyli kolejne punkty i znaleźli się w lepszej sytuacji, będąc dla niego coraz większym zagrożeniem.

"Obaj walczyli ciężko o punkty na bramce, podczas gdy ja zrezygnowałem z tej bitwy i skoncentrowałem się na najlepszym możliwym ustawieniu względem Charleston" - napisał Brad w swoim ostatnim blogu. "Ale okazało się, że to oni mieli lepszą pogodę i tak pewnie będzie jeszcze przez kolejną dobę. Zobaczymy, co ja dostanę, ale jak na razie sytuacja mnie nie cieszy" - dodał Amerykanin.

Hatfield najszybciej pokonał bramkę czasową, natomiast CSM już od kilku dni ma najwyższe przebiegi dobowe i zbliża się do przeciwników. "Płynę bardzo szybko i na każdym kursie uczę się nowych sztuczek, pozwalających płynąć jeszcze szybciej. Jeżeli uda mi się utrzymać taką średnią wciąż będę miał szansę na objechanie rywali. Ostatnia część tego etapu będzie na pewno bardzo taktyczna, ogromne znaczenie będzie miała żegluga na słabych wiatrach i utrzymanie jak najlepszej pozycji względem mety. Teraz każdy z nas może jeszcze zyskać bardzo dużo" - komentuje CSM.

Jak już pisaliśmy, Zbigniew Gutkowski ze względu na stan zdrowia - złamane żebro przedłużył swój pobyt w Fortalezie. Prace na Operon Racing jak podaje dobiegają już końca.

"Sztag już od kilku dni jest zrobiony, teraz trwa regulacja takielunku, bo do założenia sztagu musieliśmy poluzować inne elementy stabilizujące maszt"
- mówi Gutek. "Alternator powinienem mieć jutro. Bukszpryt jest laminowany, powinien zostać skończony do soboty".

Wyjątkową ciekawostką jest fakt, że w naprawie bukszprytu Gutkowskiemu pomagają ci sami dwaj pracownicy, którzy dziesięć lat temu pomagali naprawiać w Fortalezie inny polski jacht - katamaran Warta-Polpharma płynący wówczas w milenijnych regatach The Race. Polską załogę zmusiły wtedy do postoju również problemy techniczne. Gutek został rozpoznany w porcie, miał też szansę obejrzeć zdjęcia zrobione dziesięć lat temu. "Wtedy łódka była dobrze zrobiona, więc nie mam wątpliwości, że bukszpryt też zrobią dobrze" - komentuje Polak pracę swoich pomocników.

"Z rzeczy podstawowych, które trzymały mnie tutaj w porcie, to już właściwie wszystko. Martwi mnie tylko to, że kilu jednak nie naprawię, a w Charleston nie będzie na to czasu, więc zrobimy go dopiero w La Rochelle po regatach" - tak Gutek podsumowuje kwestie techniczne. "Port jest dobrze chroniony, a jacht jest bezpieczny. Wiele spraw udało się załatwić dzięki pomocy pani Hanny Zborowskiej - Neves, której niniejszym bardzo chciałbym podziękować" - dodaje.

"Jeżeli chodzi o moje zdrowie, będę chciał jeszcze raz pójść do lekarza, zrobić jeszcze jedno prześwietlenie, żeby zobaczyć czy jest poprawa. Chciałbym wypłynąć 20 kwietnia, żeby spokojnie zdążyć do Charleston na start kolejnego etapu" - planuje Gutkowski.

W tej edycji regat VELUX 5 OCEANS zawodnicy walczą również o nagrodę ekologiczną, będącą pulą dodatkowych 10 000 euro łącznie w etapie trzecim, czwartym i piątym. Przyznawana jest za komunikację z pokładu jachtu dotyczącą kluczowego tematu w danym etapie. Obecnie tematem przewodnim jest energia. Zawodnicy starają się zmaksymalizować ilość energii uzyskiwanej ze źródeł odnawialnych. Jest to "zielona" cegiełka programu "Współzawodnictwo z żywiołami", w którym biorą udział wszyscy partnerzy regat. Ma on na celu zwiększenie świadomości ekologicznej oraz zminimalizowanie śladu środowiskowego jaki ten wyścig pozostawia na naszej planecie. Oto jak zawodnicy zarządzają na swoich jachtach energią...

"Korzystanie z silnika to ostatnia deska ratunku" - mówi Derek Hatfield (Active House). "W niektórych okolicznościach nie musze w ogóle włączać silnika, aby zasilać jacht. W trakcie 1 etapu regat wyprodukowałem z jego pomocą mniej niż 20 procent potrzebnej mi energii. Turbina wiatrowa jest u mnie głównym źródłem energii. Silnik daje około 80 amperów na godzinę ale zużywa dużo paliwa tradycyjnego. Turbina wiatrowa daje 12-14 amperów na godzinę. Moje zużycie wynosi siedem, więc dzięki wiatrowi mam tyle, co muszę. Baterie słoneczne dają kolejne 3-4 ampery na godzinę. Więc pod warunkiem, że jest wiatr lub słońce, nie potrzebuję wcale silnika".

"Kiedy nie ma wiatru ani słońca, wtedy zaczyna się problem i muszę użyć silnika" - dodaje Hatfield. "Wtedy zaczynam myśleć o ograniczaniu zużycia energii. Wyłączam komputer i te z instrumentów, które mogę, włączam drugiego autopilota, przeznaczonego na słabe wiatry, który zużywa o połowę mniej energii niż ten konwencjonalny autopilot. Wtedy zużycie wynosi trzy do czterech amperów na godzinę."

Dwóch zawodników używa rewolucyjnego wynalazku, jakim są hydrogeneratory. To dodatkowy wysięgnik, na którym obraca się niewielka turbina zanurzona w wodzie. Przetwarza ruch jachtu w wodzie na energię elektryczną. Koncepcja nie jest nowa, ale dotychczas generatory wodne wytwarzały zbyt duży opór i spowalniały jachty. Nie nadawały się więc dla jachtów regatowych, ale to się właśnie zmienia.

"Hydrogenerator na Le Pingouin został zaprojektowany przez francuską firmę Watt & Sea" - mówi Brad van Liew. "Stworzyli urządzenie o minimalnych oporach. Wirnik dopasowuje swoje obroty automatycznie, więc dodatkowo redukuje opory. Komputer na jachcie wylicza optymalny kąt ustawienia łopatek, aby dostarczać jak najwięcej energii przy jak najmniejszych oporach. To wciąż technologia w sferze testów. Ja jestem pierwszym, który testuje to urządzenie. Miałem nadzieję, że uda się okrążyć świat bez włączania silnika, ale to okazało się niemożliwe. Według mnie w trakcie dwóch najbliższych lat te urządzenia będą na jachtach regatowych sprawą powszechną".

Zbigniew "Gutek" Gutkowski na pokładzie Operon Racing posiada generator wodny tego samego producenta, co Brad Van Liew. "Hydrogeneratory to przyszłość" - mówi Gutek. "To nieprawdopodobne urządzenie. Nie muszę używać silnika, hydrogenerator daje tyle energii, ile potrzebuję. To czysta, cicha energia. Jestem naprawdę zaskoczony tym, jak skuteczne jest to urządzenie. To rozwiązanie przyszłości. Pokazujemy światu, że można w każdej sytuacji posługiwać się energią ze źródeł odnawialnych." Jednak aby korzystać z energii wytwarzanej przez hydrogenerator, jacht musi poruszać się ze stałą prędkością około 8 węzłów. Jeżeli płynie wolniej, zaczyna się kłopot. Ale na pokładzie Operon Racing są baterie, które w pełni naładowane to ok. 600 amperogodzin zasilania. Wystarcza to na 12 godzin maksymalnego poboru prądu, którego zużycie przy wszystkich włączonych urządzeniach wynosi ok. 25 amperów.
Zobacz ofertę rejsów na sezon
01
Gru
2024
Kryptowaluty
Kategoria: inne
Wrocław
15
Lis
2025
Labrador
Kategoria: szanty
Warszawa