Velux 5 Oceans: Coraz mniejsze straty między zawodnikami
Data: 2011-05-21 19:53:11
Autor: rejsuj.pl Żródło: Biuro prasowe Velux 5 Oceans
Ostatnia doba to przede wszystkim zmiany w stawce. Chris Stanmore-Major spadł na trzecią pozycję, Gutkowski wciąż czwarty ale odrobił większą część straty i teraz wszyscy zawodnicy płyną blisko siebie.
Żeglarze znajdują się w rejonie Nowej Fundlandii.
"Jest straszliwie zimno" - relacjonował Gutek wczoraj przez telefon.
"Tak zimno nie było nawet na Oceanie Południowym, tam woda była zdecydowanie cieplejsza. W tej chwili na zewnątrz jest 1 stopień Celsjusza." Warunki są więc trudne, a dodatkowo w okolicy utrzymuje się intensywny ruch statków.
"Cały czas jest mgła, już trzecią dobę. Widzę nad sobą niebieskie niebo, ale dookoła niewiele, może na 10 metrów. W tej chwili znajduję się na torze wodnym pomiędzy Nową Szkocją a Nową Fundlandią, stanowiącym wejście do Zatoki św. Wawrzyńca. Ruch statków jest więc duży. Widzę z odczytów systemu AIS (Automatic Identification System - automatyczny system identyfikacji statków), że od wczoraj minąłem sześć dużych jednostek w odległości od 1 do 1,5 mili, a więc bardzo blisko. Żadnej z nich nie widziałem ze względu na mgłę. Bez radaru i bez AIS pływanie po tych wodach to czyste szaleństwo.
Obecnie płynę z wiatrem na dużym genakerze, pomaga mi też prąd, więc udaje się nadrabiać stracone mile. Wiem, że Brad spotkał stado wielorybów, których jest tutaj dużo, bo jest to rejon, gdzie żerują. Z jednej strony to piękne, ale z drugiej zdecydowanie niebezpieczne - ja nie chciałbym mieć ich na swojej drodze."
Gutek z powodzeniem nadrabia stracone wcześniej mile i po raz kolejny jest tym zawodnikiem, który w ciągu doby przebywa największą ilość mil bo ponad 200, jak na panujące tam warunki jest to świetny rezultat. Do celu - mety piątego etapu regat VELUX 5 OCEANS we francuskim La Rochelle pozostaje obecnie jeszcze około 2200 mil morskich, czyli mniej więcej dziesięć dni żeglugi.
Kolejność zawodników w dn. 20.05.2011 na godzinę 12.00 czasu UTC (14.00 czasu polskiego):
1. Brad Van Liew, Le Pingouin (USA): 2217 Mm do mety, dystans ost. doby 185 Mm, śr. pr. 7,7 węzła
2. Chris Stanmore-Major, Spartan (UK): 35 Mm do lidera, dystans ost. doby 176 Mm, śr. pr. 7,3 węzła
3. Derek Hatfield, Active House (CAN): 38 Mm do lidera, dystans ost. doby 197 Mm, śr. pr. 8,2 węzła
4. Zbigniew Gutkowski, Operon Racing (POL): 54 Mm do lidera, dystans ost. doby 232 Mm, śr. pr. 9,7 węzła
Dzisiaj Polak na swoim blogu napisał:
"Po trzech dniach spędzonych w gęstej i zimnej mgle, widzę znowu horyzont, hurra!!! Jeszcze jeden dzień w takich warunkach, a nabawiłbym się klaustrofobii na bezkresnym obszarze oceanu. Jedyne, co było widać to dziób Operona, czasami mgła była tak gęsta, że nie było widać topu masztu. Przez ostatnią dobę naliczyłem 17 statków na ekranie radaru. Wszystkie w odległości do trzech mil od Operon Racing. Fajnie, że mamy takie urządzenie na jachtach do pomocy w żegludze we mgle, bo bez tego byłby to chyba ciągły stan przedzawałowy :-P Oprócz radaru mamy też AIS - ale musi jeszcze parę lat minąć by wszystkie pływadła na ziemi miały choć nadajnik tego systemu - wtedy będzie więcej pewności, że nic nas nie staranuje. Dobrze, że mamy XXI wiek ...
Nadal udaje mi się trzymać dobrą średnią prędkość w wyścigu. Za ostatnie 24 godziny to ponad 10 węzłów, jak na słaby wiatr to bardzo dobry wynik. Mimo to dobrze, że układ pogodowy lekko spowolnił flotę Eco 60 i szybko ich dogoniłem. Prognoza na następne dni przewiduje wzrost prędkości wiatru z ostrego baksztagu, wiec nie najlepiej dla mnie. Mam nadzieję, że nie rozwieje się aż tak, że będzie trzeba zarefować grota do drugiego refu. O problemach technicznych nie będę nic wspominał, bo tego zrobiło się już lekko za dużo i nie mam ochoty być ochrzczony nowym przydomkiem ,,Pan Kłopoty".
Wczoraj w odległości ok. 30 Mm mijałem Halifax i pomyślałem sobie, że Derekowi musi być ciężko. Po tak długim czasie mija swój dom o rzut kamieniem i nie może się zatrzymać. Na pewno nie jest to przyjemne uczucie. W przeciwieństwie do mnie i pewnie Chrisa - nas cieszy kierunek Europa :-)
Nie mam o czym pisać, bo przez mgłę nic nie widziałem. Wielorybów też nie było widać, chociaż z jednym się zderzyłem. Całe szczęście prędkość Operon Racing wynosiła tylko 8 węzłów i po uderzeniu spadła do dwóch, na szczęście nic się widocznego nie uszkodziło, a monster się nie wynurzył.
A.... Dzisiaj znowu miałem ptasią wizytację w kabinie, wleciało coś podobnego do polskiej sikorki. Po paru sekundach wyleciała przez drzwi i usiadła na relingu. Parę minut temu jak wracałem do kabiny to widziałem, że jeszcze tam odpoczywała. Zaczyna się robić ciemno. Czas na kolację!!
Pozdrawiam,
Gutek"