Płyną DZ-tą ze Szczecina do Berlina
Data: 2011-06-15 23:18:12
Autor: Wiesław Seidler
Michał Jósewicz i jego załoganci z DZ-ty "Sum" - w większości seniorzy - wyruszyli ze Szczecina tym razem nie na Bałtyk, a do Berlina.
Młodzieżowe i złożone z seniorów załogi dwóch szczecińskich DZ-et - "Kaktusa" z Centrum Żeglarskiego i "Suma" z JK AZS - od lat wyróżniane są w naszych rankingach Szczecińskich Rejsów Roku, a także w skali kraju, o czym już pisałem.
Płyną kanałami, robią dziennie - na silniku - do 70 km, podziwiając piękne krajobrazy, jak w drodze do Schwedt, gdzie im towarzyszyłem (na zdjęciach). Jak każdy inny jacht wyruszający w dłuższy rejs zabrali prowiant, wodę słodką i paliwo, mają na pokładzie kompas, mapy, dwa podręczne GPS-y, apteczkę, kuchenkę gazową, materace, namioty i zapasowy silnik…
Czym jednak różni się wielodniowe pływanie DZ-tą, szczególnie na morzu, przy 5-6°B, od pływania jachtem kabinowym nie muszę żeglarzom tłumaczyć. Wyprawa DZ-tą z silnikiem, ze Szczecina do Berlina i z powrotem, to w zasadzie nic wielkiego, od dawna pływają tym szlakiem nasze czy obce barki, a także żeglarze, głównie Niemcy, ale i Polacy, czasem w drodze na dalsze europejskie i śródziemnomorskie akweny, mniejszymi i większymi jachtami. Tym nie mniej s/y "Sum" jest prawdopodobnie pierwszą polską DZ-tą - pod banderami RP i Szczecina (na zdjęciu), na tej trasie? Być może jacyś nasi żeglarze byli już DZ-tą w Berlinie (np. dalekie rejsy na DZ-tach robili harcerze), chętni o tym napiszę (proszę o ewentualne informacje na edumorska@palac.szczecin.pl).
Dodam jeszcze, że "Sum" to standardowa szkoleniowa 10-osobowa DZ-ta - "staruszka" zbudowana w latach 80-ych XX w. w byłej niestety naszej Szczecińskiej Stoczni Jachtowej, z kadłubem już z laminatu, przy czym fachowcy z pewnością zauważą na zdjęciach pewne różnice w jej wyglądzie, w stosunku do pierwowzoru. Otóż DZ-ta "Sum" doposażona jest w 10-konny silnik przyczepny, a na wyprawy śródlądowe, szczególnie kanałami, Michał wstawia specjalnie dorobione krótkie maszty, tak by łatwiej przechodzić pod mostami; maszty te służą wtedy w zasadzie tylko do noszenia banderek i do podnoszenia jednego małego żagla, jeżeli dmuchnie im z rufy. Przy przechodzeniu przez śluzy chronią burty nie tylko odbijaczami ale i wywieszanymi na nich dodatkowo deskami (widocznymi na zdjęciu), które nocą układają na ławkach, pod materacami. Część załogi śpi bowiem na pokładzie, na materacach, część w namiotach; w razie deszczu rozpinają nad pokładem specjalny tent. Przy wyprawach morskich zakładają oczywiście klasyczne otaklowanie i ożaglowanie (jak na ostatnim zdjęciu). Mają tez dopracowany system pakowania paliwa, prowiantu i "ciuchów", w bakistach i w specjalnych pojemnikach. Po powrocie z Berlina, w lipcu, planują kolejny wypad na Bałtyk, do Wismaru. …
Tak więc DZ-tą można wybrać się dalej - jak "Sumem", "Kaktusem" czy innymi. Naśladownictwo wskazane…