s/y Dar Przemyśla
Polski jacht,
na
którym kapitan Henryk Jaskuła w latach 1979-1980 jako
pierwszy polski żeglarz (trzeci na świecie) opłynął samotnie kulę ziemską
bez zawijania do portów.
Zbudowany w 1978
roku w stoczni
jachtowej im. Josepha Conrada w Gdańsku.
Chrzest jachtu odbył się 23
września tego samego roku. Matką chrzestną została emerytowana
nauczycielka z Przemyśla Stanisława Gawrynowicz. Kadłub został
zbudowany na liniach teoretycznych jachtu SY
Copernicus, który sprawdził się w regatach etapowych Whitbread Round The World Race w 1973. W
budowie jachtu pojawiło się wiele nietypowych, indywidualnych rozwiązań.
Kapitan Henryk Jaskuła od czerwca 1979 do maja 1980 samotnie
opłynął ziemię bez zawijania do portów z Gdyni do Gdyni
(wokół Przylądka Dobrej Nadziei, na
południe od Australii i Nowej
Zelandii, wokół Przylądka Horn). Rejs trwał 344 doby i
był trzecim takim osiągnięciem w światowym żeglarstwie po rejsach Robina Knox-Johnstona na Suhaili
oraz Chay Blytha na
British
Steel[1].
Po powrocie z Argentyny kapitan Jaskuła rozpoczął organizowanie
następnego rejsu solo non-stop dookoła świata "w przeciwną stronę". Stan wojenny przyhamował te
plany na dwa lata.
Wyruszył 19 sierpnia 1984 z Gdyni. W Skagerraku
ujawnił się mocny przeciek (jacht nabierał 1,5 tony wody na dobę przy
silnym wietrze i dużej fali). Nie mogąc zlokalizować ani opanować tego
przecieku kapitan zawrócił i po 19 dniach od wyjścia zawinął do Gdyni.
Po kilku miesiącach awaria została rozpoznana i usunięta w Stoczni
Jachtowej w Gdańsku. Ponowne wyjście w rejs zostało przełożone na lipiec
1986.
Tymczasem rok wcześniej (1985) nastąpił rozłam w zarządzie Przemyskiego
Okręgowego Związku Żeglarskiego na tle eksploatacji "Daru Przemyśla".
Urząd Wojewódzki w Przemyślu, który sfinansował budowę jachtu, przekazał
go nieodpłatnie Przemyskiemu OZŻ-towi. W wyniku innej koncepcji zarządu
dotyczącej eksploatacji jachtu, która nie akceptowała Bałtyku jako polskiego morza szkolenia żeglarskiego, ani
Gdyni jako siedziby jachtu (przy czym upierał się Jaskuła), tylko
lansowała Niceę
jako port stacjonowania, a Morze Śródziemne jako akwen żeglugi,
Jaskuła został odsunięty od wpływu na eksploatację jachtu. Sezon 1986
został zmarnowany na toczące się boje o jacht, który stał bezczynnie w
Gdyni. Jaskuła przegrał tę batalię, a w grudniu 1986 odszedł
definitywnie z zarządu, w którym był wiceprezesem ds. morskich (w 1975 roku był
współorganizatorem PrOZŻ i jego pierwszym prezesem).
Nowi decydenci w zarządzie zorganizowali w 1987 roku rejs
na Kubę do
Hawany.
Wychodząc z Kuby jacht miał odbyć w 1988 roku
kilka rejsów po Karaibach, po czym miał przejść na Morze Śródziemne w
1989.
Jachtem dowodził kapitan Andrzej Remiszewski z Wejherowa,
a za sterem stał Artur Kogut, jachtowy sternik morski z Przemyśla.
Jacht nigdy nie dopłynął do Hawany. 20
grudnia 1987
wieczorem, idąc za blisko brzegu, jacht wpadł na próg skalny w
odległości 100 m od linii brzegowej i został rozbity osiadając na
płyciźnie obok kubańskiego przylądka Punta Brava (Współrzędne: 21°25'32″N 76°50'18.72″W / 21.42556, -76.8385333).
7-osobowa załoga nie ucierpiała.