Dane rejsu:
Data rozpoczęcia 10.02.2011
Port rozpoczęcia Danga Bay, Malezja
Data zakończenia 05.06.2011
Port zakończenia Monfalcone, Włochy
Liczba Mm 7346
Liczba godzin 1598 h
Dni w rejsie: 115
Trasa:
Malezja: Danga Bay, Port Dickson, Port Klang,
Georgetown, Langkawi Kuah, Langkawi Telaga,
Tajlandia: Ko Pharya Nak, Chalong Bay, Ko Yai, Ko
Bangu,
Malediwy: Uligam,
Jemen: Mukalla,
Erytrea: Shumma Eritrea, Massawa,
Sudan: Suakin, Khor El Marob,
Egipt: Port Ghalib, Hurghada, Sues, Ismailia,
Izrael: Haifa,
Grecja Zakintos,
Włochy Santa Maria de Leuca, Bari,
Słowenia: Portoros
Opis
Rejs przez 3 kontynenty, jeden ocean, dwa
niebezpieczne morza i... obszar działania piratów.
Kapitan Wojciech Maleika wraz z Jadwigą Pękalską
rozpoczynają rejs z Danga Bay (w pobliżu Singapuru) na jachcie mantra Ania dnia 10 lutego 2011 roku. Płynął
wzdłuż Malezji i południowo-zachodniej Tajlandii odwiedzając jej zakątki - te
duże ze stolicą Kuala Lumpur i te małe - bezludne wysepki, malownicze i dzikie.
Na wodach cieśniny Malakka zmagają się z ogromnym ruchem statków (nawet 800
obiektów na odbiorniku AIS), wszechobecnymi dziwnie oświetlonymi rybakami i
jedną szkwalistą nocną burzą. Jest to jednak przede wszystkim okres
przyzwyczajania się do żeglugi we dwójkę na małej łódce.
Płynięcie przez ocean należy podzielić na dwa
etapy, pierwszy z Tajlandii na Malediwy jest przyjemną spokojną żeglugą z
sprzyjającym monsunem. Czas bratania się z morzem, podziwiania pięknych
zachodów słońca, żeglugi oceanicznej i prób łowienia ryb. Jedynym trudnym
momentem jest awaria wanty kolumnowej. Z powodu rdzy pęka wanta, utratę masztu
ratuje zrobione szybko awaryjne otaklowanie, a dwa dni później w dryfie wanta
zostaje wymieniona na nową.
Drugi etap to przepłynięcie przez morze
Arabskie (północna część oceanu Indyjskiego), to blisko 2000 Mm przez obszar
opanowany przez Somalijskich piratów, szczególnie niebezpiecznych w 2011 roku
(kilka porwanych jachtów i kilkadziesiąt statków). Płynęli w najmniejszym
konwoju Świata - dwie 8 metrowe łódki - mantra Ania i s/y Eva z dwójką amerykanów.
Dobre planowanie trasy i zapewne trochę szczęścia pozwala im bezpiecznie dotrzeć
najpierw do Jemenu a potem na morze Czerwone. Po drodze odbierają kilkukrotnie
sygnały ataków na pobliskie statki oraz mijają podejrzane łodzie. To z
pewnością najtrudniejszy i najniebezpieczniejsy moment wyprawy.
Morze czerwone to niełatwa żegluga często
pod silny wiatr ale wynagradzana ciekawymi postojami w Erytrei, Sudanie i
Egipcie. Święta Wielkanocne chcieli spędzić na morzu, jednak silny wiatr
zapędza ich do jednej z bezludnych Sudańskich zatoczek. Przeprawa przez kanał
Sueski to przede wszystkim ogromna biurokracja i słynni lokalni piloci. Doświadczenia
raczej o charakterze humorystycznym.
Na morzu Śródziemnym odwiedzają Izrael, Grecję,
Włochy i Słowenię, żeglując szybko z silnymi wiosennymi wiatrami.
Kończąc rejs wcale nie chcieli zejść z łódki,
rejs był dla nich zdecydowanie za krótki.
Pogoda w czasie rejsu dopisywała, nie było
sztormów czy huraganów, ale musieli poradzić sobie, głównie w sferze psychiki z
prawie 3 tygodniową żeglugą w stresie przez obszar piracki, oraz wcale nie
łatwą żeglugę przez morze Czerwone i Śródziemne. Wyjątkowo mała łódka (8.5 metra) i jedynie dwie
osoby na pokładzie. Nie są to być może wyjątkowe warunki, ale wymagające
dostosowania się do panujących warunków i dobrej organizacji wspólnej żeglugi.
Za największy sukces wyprawy uważają to , że
planują kolejne dalekie wyprawy i chcą płynąć dalej razem...
Po rejsie chętnie opowiadają o swoich
przygodach organizując spotkania (w Szczecinie i Rzeszowie), oraz publikując ciekawe
filmy i zdjęcia z wyprawy, chcąc przekonać innych, że warto mieć marzenia, a co
ważniejsze je realizować.
Więcej na ich blogu opisującym rejs: http://www.rejsuj.pl/aktualnosci/548/bolo_and_jadzia_na_oceanie/
08.02.2012 09:51