Rejs rozpoczniemy w położonej blisko lizbońskiej starówki marinie Doca
de Alcantara. Opuszczając miasto będziemy przepływać pod gigantycznym
mostem, który przecina rzekę Tejo. Tu czeka nas pierwszy sprawdzian z
atlantycką falą. Po całodziennej żegludze zacumujemy w cichym
miasteczku Sines. Jest tu mała marina ze wszystkimi wygodami. Po
opuszczeniu portu krajobraz zacznie się zmieniać. Piaszczyste plaże
zastąpią poszarpane klify. Po ponad 50ciu milach miniemy Przylądek Św.
Wincentego zwanego żartobliwie w żeglarskim żargonie przylądkiem
ciepłych gaci. Od tego miejsca będzie już tylko cieplej! Zacumujemy w
naszpikowanym pięknymi i niedostępnymi plażami Lagos, gdzie zrobimy
dzień przerwy na plażowanie. Dalej odwiedzimy Faro, gdzie zakotwiczymy
w szerokim rozlewisku rzeki Formosa. Miejsce trzeba dobrać uważnie
ponieważ występują tu silne prądy, a przy niskiej wodzie (pływ ponad
3m!) rozlewisko znika i jachty kotwiczą tylko w pojedynczych kałużach.
Następny przystanek to położone w delcie rzeki Guadiana (i zarazem
granicy Portugalia-Hiszpania) miasteczko Vila Real de San Antonio.
Przez marinę przepływa prąd przekraczający czasami 3 węzły, więc
cumowanie samo w sobie jest ciekawym przeżyciem. Kolejna atrakcja to
Kadyks. Jest to najstarsze hiszpańskie miasto, które zostało założone w
1100 r. p.n.e. przez Fenicjan. Tu zrobimy dzień przerwy na zwiedzanie
okolicy i zebranie sił przed najambitniejszym przelotem przez Cieśninę
Gibraltarską. Silne prądy i upierdliwa krótka fala dały się tu
niejednemu żeglarzowi we znaki. W Gibraltarze obowiązkowo trzeba zrobić
wycieczkę na słynną skałę, oraz pospacerować po mieście. Mieszkanka
angielskich pubów i śródziemnomorskiego klimatu to ciekawe połączenie
;). Na zakończenie rejsu zawiniemy jeszcze do położonej na czarnym
lądzie hiszpańskiej Ceuty.
Rejs w 90% na wodach pływowych. Każdy z uczestników otrzyma honorowaną przez PZŻ opinię.
Brak osób, które obserwują rejs.