Twoja przeglądarka jest bardzo stara i wymaga uaktualnienia!

Morskie Opowieści z pokładu s/y Camelot – BORNHOLM 05-12.08.2011


Ref:
Hej ha Camelot płynie
Hej ha Camelot stoi
Wszyscy chodzą uśmiechnięci
I nikt się nie boji
 
Był raz sobie jacht Camelot
Miał załogę jak z łapanki
Ledwo wpływali do portu
Napełniali szklanki!!
 
A nasz Andrzej zuch kapitan
Bo nas dowiózł do Bornholmu
Wpłynął także do Christianso
I to podczas sztormu!!
 
Na Christianso istnym raju
Ten kapitan chwat nad chwaty
Chciał rozwalić ship Duńczyka
I to bez armaty!!
 
El Arkadio Armatore
Trochę przez to był wkurwiony
Chciałby bardzo się pożalić
Lecz tu nie ma żony!!
 
I choć stół jest kwadratowy
Wszyscy mają prawa równe
Ale kibel nasz dziobowy
Był zapchany gównem!!
 
Biały Krzychu dobry chłopak
Znowu sięga po czteropak
Nie czekając ani chwili
Hej, będziemy pili!!
 
Klub palacza jest na rufie
Tam gdzie butla tkwi gazowa
I tam cała podła zgraja
Robi sobie jaja!!
 
Mała Asia zuch dziewczyna
Trzecią noc na maszcie kima
Takie chuchro ciągnie szoty
I pieprzy głupoty!!
 
Kiedy Aga nam steruje
Jacht przez fale ostro pruje
Pół załogi z wyra wstaje
Uderzając w banie!!
 
Także z nami jest Jacenty
Ciągle chodzi uśmiechnięty
Dostał rozkaz po paliwo
A przynosi piwo!!

Kiedy Wiola w koji skacze
Przypomina odbijacze
Z boku na bok się przewraca
Po czym wszystko zwraca!!
 
Grzegorz grajek pokładowy
Co ma uśmiech pokerowy
Chciałby z koji złapać fale
Lecz spada na gitarę!!
 
Sprząta zmywa i gotuje
Kawę pyszną nam serwuje
Wiezie z Danii aligatora
Mama armatora!!
 
Na relingu wisi szmatka
Niczym piracka czarna flaga
Czyje to, pewno spytacie?
To są Kacpra gacie!!
 
A gdy znudzi Ci się morze
I bałtyckie czarne chmury
To pierdolnij kapitana
I uciekaj w góry!!