Naszą wspólną przygodę rozpoczniemy w Cork,
drugim co do wielkości irlandzkim mieście, posiadającym potężny port
morski. Na miejscu możemy chłonąć klimat Irlandii, jednocześnie czując
się jak u siebie, bo Polaków w Cork nie brakuje, a i język polski można
usłyszeć w wielu miejscach. Na początek warto odwiedzić sztandarową katedrę św. Finbarra,
zbudowaną – podobnie jak większość tamtejszych kościołów – z
charakterystycznego ciemnoszarego kamienia, urzekającą swoim surowym
klimatem i pięknymi witrażami. Następnie, klucząc wąskimi uliczkami i
wspinając się pod górkę, trzeba koniecznie zajrzeć do XVIII-wiecznego kościoła Św. Anny ze słynną Wieżą Shandon,
na której dzwonach zwiedzający mogą wygrywać melodie. Lepiej jednak nie
synchronizować zegarków z tamtejszym zegarem nazywanym „kłamcą o
czterech twarzach”. Obowiązkowym punktem wycieczki do Cork jest górujący nad miastem Elizabeth Fort z XVI wieku,
który obecnie jest siedzibą Gardy – irlandzkiej policji. Rozciąga się
stamtąd piękny widok na miasto, a być może również na stojący
nieopodal... pub Gateway Bar, który podobno działa nieprzerwanie od 1698 r. Na koniec możemy zajrzeć jeszcze do Muzeum Masła – chociażby po to, żeby znaleźć się w takim muzeum - w niewielu miastach można takie spotkać. :-)
Z Irlandii popłyniemy na którąś ze 140 wysepek tworzących archipelag Scilly. Wyspy te leżą na południowy-zachód od Wielkiej Brytanii i powitają nas wyjątkową jak na Wyspy Brytyjskie przyrodą:
znajdziemy tu surowe, „gołe” skały i wrzosowiska na północnych
wybrzeżach oraz roślinność ciepłolubną na brzegach południowych, a także
mnóstwo kwiatów, których hodowla i eksport należą do głównych źródeł
utrzymania mieszkańców. Decyzję, które z wysp odwiedzimy, podejmiemy w
czasie rejsu, ale już teraz możemy zapewnić, że będzie w czym wybierać:
może przyciągną nas wykopaliska sprzed 4 tysięcy lat na największej z
wysp - St. Mary's i ślady Rzymian na bezludnej Nornour? Może ruiny
pierwszej chrześcijańskiej budowli na St. Helen's, lub tajemnicze
bliźniacze wzgórza na Samsons? A może opactwo z pięknym ogrodem na
Tresco? Pływając pomiędzy wyspami musimy jednak pamiętać o pięknych,
lecz groźnych dla żeglarzy Western Rocks – ale spokojnie, z naszymi skipperami nic Wam nie grozi. :-)
Portem, w którym zakończy się nasza wspólna wyprawa, będzie francuski Brest.
Żeglując w jego rejonie należy pamiętać o dużych pływach i silnych
prądach, będzie to więc świetna okazja do zapoznania się z prowadzeniem
specyficznej nawigacji na wodach pływowych. A kiedy już
bezpiecznie zacumujemy, warto na zakończenie rejsu zrobić sobie choć
krótki spacer po mieście, które stanowiło niegdyś ważną bazę wojskową
Francji (stąd liczne zamki i fortyfikacje). I oczywiście nie można stąd
odjechać nie spróbowawszy owoców morza (a zwłaszcza ostryg) z
pobliskiego targu rybnego.
Brak osób, które obserwują rejs.