Uczestnicy rejsu
Niestety nie możesz zobaczyć kto jest uczesnikiem rejsu, ponieważ rejs jest częściowo ukryty.
Żeglarsko - muzyczna przygoda rozpoczęła się w Gdyni 29. sierpnia, a zakończyła 5. września. Najpełniej obraz rejsowej atmosfery, tych 8 pełnych wrażeń dni oddaje relacja uczestniczki rejsu, Pani Agnieszki Maciejewskiej. Rejsowe wspomnienia Pani Agnieszki można znaleźć także na portalu magazynu Szantymaniak.
„Jak co roku na pokładzie spotkali się znajomi i płynący po raz pierwszy. Połączyła nas chęć spędzenia dobrych dni, pełnych muzyki i żeglowania, oczywiście w "bałtyckich" klimatach. W wodzie przelewającej się przez pokład, w mokrych kaloszach i sztormiakach, z solą pojawiającą się na suszonych butach. Tak jest na naszym morzu.
Pogoda była jednak łaskawa - słońce w dzień, gwiaździste niebo nad nami w nocy, do tego wiatr nas gnał i pchał i już w poniedziałek wieczorem zacumowaliśmy w centrum Sztokholmu. Pierwszy portowy wieczór uczciliśmy przyjęciem chętnych do Kongregacji Miłośników Krzewienia Kultury Picia Rumu WRAK (oby żyła wiecznie!!! oczywiście). Jak się okazało, duch w narodzie nie zginął, mimo osłabienia spowodowanego życiem na fali. Chęć wstąpienia w szeregi "krzewicieli" zgłosiło tak wielu, że gdyby nie decyzja Kapitana (dziękujemy:) o podziale uroczystości na dwa wieczory, dla wielu z nas byłaby to jedna z trudniejszych imprez, o poranku dnia następnego nie wspominając. Powiększanie szeregów Kongregacji odbywało się oczywiście przy radosnym śpiewie, bosman Jacek chwycił za akordeon, Kapitan Waldek za gitarę. Mieliśmy też na pokładzie część Wolnej Grupy Bukowina - Wacka Juszczyszyna. Śpiewał ile sił w płucach, zagrać jednak nie zdążył, bo jeszcze przed Sztokholmem zjechał ze schodów i... złamał rękę. Na dodatek w ogóle się tym nie przejął, nasz niepoprawny optymista :)
Życie w porcie urocze jest, ale strasznie męczące. Po dwóch wieczorach w pięknym Sztokholmie ruszyliśmy w stronę domu. Teraz to już śpiewaliśmy przy każdej, najmniejszej nawet okazji. Popołudniowe godziny na rufie, spędzone na słuchaniu Ani (niech żyje Żyrardów!) i Jacka będą ciepło wspominane w zbliżające się długie, jesienne i zimowe wieczory.
Przed porannym wejściem do Gdyni Kapitan planował jeszcze nocny postój w Helu, ale przecież plany są po to, by je zmieniać. Spędziliśmy więc kilka popołudniowych godzin w malowniczym Visby na Gotlandii.
8 dni razem na pokładzie "Zawiszy" dało nam bardzo dużo. Wspólne: wysiłek, praca, odpoczynek, zapatrzenie w falującą wodę i długie, fantastyczne rozmowy, na które na lądzie mamy coraz mniej czasu. Na morzu wszystko było ważne. I jeszcze raz przekonaliśmy się, że najważniejsze w odpowiedniej być załodze!”
Ostatnio dodane zdjęcia
Niestety nie możesz zobaczyć zdjęć z rejsu, ponieważ rejs jest częściowo ukryty.
Ostatnio dodane wideo
Niestety nie możesz zobaczyć wideo z rejsu, ponieważ rejs jest częściowo ukryty.
Brak osób, które obserwują rejs.
Niestety nie możesz przeglądać forum rejsu, ponieważ rejs jest częściowo ukryty.